*
odpływamy powoli w średniowiecze
z całym balastem co mamy i nas otacza
z ksiąg wiadomości dobra i zła
z wiedzą o dziurach w kosmosie
*
z włosami na głowie które patron liczy
stróż naszych myśli i kroków
z płomieniem w sercu - pośród nocy i dnia
*
odpływamy powoli
refrenem każdy wiek się zamyka
myślą pyszną karła - co sięga do gwiazd
i w głębię atomu nieskończoną.
***************************************************************************************
*
co ja mrówka jednodniówka
ja i wielcy uczeni
wiemy o istocie rzeczy
o kaskadach gwiazd spadających
w otchłanie nieznanego
co baśnią jest
co prawdą połowiczną
w przestrzeni nieskończonej atomu
kierunku przeciwnym wszechświata
niagara gwiazd
i strużka potoku
a my
w twardym dysku wszechbytu
zapisani ?
wiarą przetrwania mocni ?
zwątpieniom poddani ?
*
************************************************************************************
*
odpłynęliście łajbą plemienną
siostry moje starkowie rodzice
dzieci małe, którym
niemiłe stało się życie
*
lecz znów coraz sternik barkę zawraca
i zabiera na pokład nowe dusze
bądź gotów bracie
w tą dal daleką
w nowe wszechświatów odkrycie
*
a tu ten nasz nie odkryty
z pod nóg odprysk gwiazd
w ciąż zmienia błękitne oblicze
gdzie jabłoń kusząca
czerwieni owoce swoje
drogę wygnańczą szpeci szyderczy śmiech
pośród cierni i ostów
*
nabieraj powietrza z nad wód
jeszcze nie do końca zdradliwych
tam rybak wypłynął na łów
z nadzieją głęboką w sercu.
*
***************************************************************************************
* * *
pięknie spadają liście
październikowe w słonecznej ciszy
sekundy ziemskie kosmos liczy
w nieskończoności
gdzie cud wirtualny
w rzeczywistość się przeistacza
i zbrojny mocą nieziemską
kłam karłom w dolinie zaprzecza
komu przekroczyć bramy owe
przypadnie
ujrzeć i dotknąć
światło materii nieznanej
co ponad wszelką wiedzę przerasta
i móc powrócić do ciszy słonecznej
do spadających liści październikowych.
*
***********************************************************************************
*
jesienne niebo
przechyla się na swej osi
ze słońcem dnia
i gwiazdami nocy
*
tylko szelest liści
słychać na wietrze
oczyma niewiary
czas pusty
niebo otwarte na przestrzał
groźny czai się kosmos.
*
****************************************************************************************
dywagacje
*
z zaświatów jesteś
i tam powrócisz
czy jest tam – siła sprawcza
która ocenia rozumne istoty
szereguje je w byt wirtualny
trwający do czasu
nowej przemiany ?
*
niemożliwe
możliwym stać się może
szeptem serca niebo otworzysz
*
********************************************************************************************
* * *
o ludzka namiętności
do grosza złamanego
nad przepaścią
gdzie rzeka czasu płynie
niszcząca
a nad nią wieczność
bezkresna
*
dłońmi idziemy nazbierać
wód daleko źródlanych
spływają przez palce
*
płonie znicz
czarny płomień nienawiści
drogi do nikąt
*
pętla zatracenia
czaszki żyjących otacza
gdy człowiek maleńki
w pustyni się rodzi
z wzniesioną rączką nadziei
*
w kłębek zwinięci
nienarodzeni
piszą poematy nicości
kiedy im drogę przetnie
ból
otwiera nieme usta
*
***********************************************************************************
*
to wszystko cośmy stracili
oddadzą po drugiej stronie
złamaną miarę i pióro
stracone włosy na głowie
*
odeszłe lata – wiatrem podszyte
i sad wiśniowy w rozkwicie
*
*************************************************************************************
głęboka myśl
drąży człowieka
płytka jak zając
polem ucieka
*
trudzi się wół
niewolnik człowieka
jarzmo i żłób
horyzont zamyka
*
*************************************************************************************
*
to ja
syn małej wiary
lęk włosy na głowie unosi
trwoga do pana wszechrzeczy
o łaskę prosi
*
rozum z rajskiej jabłoni
mirażem się staje
wszechświaty w nicość zaklęte
*
*******************************************************************************************
*
jeszcze nad nami
klucze ptaków
budzące nadzieję
jeszcze pod nami
rosa na trawie
i kwiaty w niej siętulące
*
***********************************************************************************************
*
a teraz wybuchnąć chcę
chociaż krzykiem karła
przeciwko wybuchom słonecznym
zagrażającym mojej planecie
dopóki ta moc śladów stóp naszych
jeszcze nie starła
obudź się skocz póki czas
drugiemu do gardła
wołają szaleni prorocy
tam po drugiej stronie
płonącej żyrafy
niczego nie ma – bezkarni
i nie dosięgnie was miecz Archanioła
wołają przez wieki
na wolno opadających liściach
dopóki jesiennych
zawieszam me słowa
nadzieją zamysłu
że wiosna gdzieś kiedyś inna zakwitnie
otworzy się nowa w anty przestrzeni droga.
*
************************************************************************************************
* * *
my spokrewnieni z martwą materią
prochem ziemi
z siostrą mrówką
i bratem huczący wodospadem
władcy wiary niewiary
czytający biblię i historię kosmosu
wciąż jutra niepewni
jak i wieczności
czekamy
spełnienia słów wypowiedzianych
na górze
*
****************************************************************************************************
*
z bezdroży życia
w bezdroża wieczności
zagubiona dusza
gdzię paszczę otwiera
wirtualny kosmos
z chichotem węża
rajskiej jabłoni
*
czyjeś ręce złożone
pod lazurem nieba żyjących
czy ją zawrócą
*
*******************************************************************************************
*
gdy drzewa mojej młodości
wyrosną wysoko
ja pójdę wraz z niemy
w obłoki
*
zieloną strzelistą drabiną
z wiarą dziecięcą do pana
choć matka wciąż z dala
gdzieś woła
chłopcze za krótka jest ona
wróć
*
a ja bezpieczny już przecież
w gwiazdach kołyska moja
śpiewają chóry anielskie
*********************************************************************************************
*NOWY ZESTAW WIERSZY