Bronisław Suchy
HISTORIA STAREJ WIŚNIEWKI
I OKOLICY
od czasów najdawniejszych 
- oraz moja szeroko ujęta twórczość
***************************************

 Drewniany XVII wieczny Kościółek  p.w. św. Marcina

 - żołnierza , dobroczyńcy i biskupa,

w Starej Wiśniewce

Historia

Różne przekazy mówią o istnieniu dawniej innego kościoła lub kaplicy w miejscu obecnego. Jednak zapisy są różne i sprzeczne. n.p. z opisów kościołów dekanatu złotowskiego    „Pierwsza kaplica w Starej Wiśniewce zbudowana była pw. św. Anny, lecz nie są znane jej dzieje, kiedy i przez kogo została zbudowana i kiedy uległa zniszczeniu”. (?)  inny zapis ze  Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego i innych Krajów Słowiańskich, z 1893 roku, „wizytacja z 1695 r. głosi  „Kościół niedawno się spalił, lecz na jego miejscu stał już nowy drewniany”.

Remont i prace konserwatorskie obecnie prowadzone odsłaniając zakrytą konstrukcję ścian nasuwają nowe wnioski co do historii naszego kościoła. Wygląda na to że prezbiterium zbudowane inną techniką jest starsze i mogło pierwotnie być kaplicą przeniesioną być może z Potulic. – Przekaz ustny mówi o jakichś przenosinach  stamtąd. Nawa natomiast w takim sposobie myślenia  była  dobudowywana                                    B.S.

Najstarszy wizerunek naszego kościółka z1906 roku umieszczony na ręcznie malowanej pamiątkowej pocztówce.
 Widzimy tu jak w tamtym czasie prezentował się nasz kosciółek od północnej zewnęcznej strony.
Między innymi widać że istniało tam tylko jedno malutkie okienko. Tłumaczą to niektorzy historycy tym ze strona północna w dawnych wierzeniach ludowych uważana była za gorszą i przynoszącą różnego rodzaju zło. Kiedy jednak krótko po I Wojnie Swiatowej przystąpiono do generalnego remontu kosciola dokono częściowej przeróbki ściany w celu powiększenia okna.


*
Tu wiek siedemnasty widział Twoje Narodzenie
W którego początkach kłody i kamienie
A domorośli cieśle od chałup i stodół
Ciosali twoje ściany - na Wieczne Zbawienie
*
A potem Cię schowali przed deszczem pod gonty
I wystawili Wieżę - Oko Bożej Pieczy
Na łąki i bagnice - leśne zakamarki
I garnek zakopany kruchy w śród kamieni
Gdzie chudych owiec wypas na granicach pańskich
*
A potem cię malowali wędrowni malarze
Upadający nędzarz przywarł do nóg pańskich
- szukając ocalenia …
*
b.s.

Oficjalnie przyjęta wersja  głosi że

„został zbudowany w 1647 roku”

Było to za panowania króla Jana Kazimierza kiedy właścicielem Wiśniewki był Andrzej Karol Grudziński wojewoda poznański,  dziedzic Złotowa i okolic. Belka kładziona na belkę chłopską słowiańską techniką zrębową, i przysłupową, chłopskimi rękami mieszkańców Łąk, Potulic, Proch i Wiśniewki. Kłody dorodnych drzew przywożono wołami z potulickich lasów, gdzie do dziś pozyskuje się najlepszej jakości drewno budowlane. Wyposażenie wnętrza fundował wyżej wymieniony feudalny właściciel wiosek  a w późniejszym czasie jego następcy. Większość wyposażenia naszego kościółka została najprawdopodobniej przywieziona z Gdańska i Kaszub. Jeden z ołtarzy ma wyraźne cechy ludowego renesansu w stylu kaszubskim. W Gdańsku istniały liczne wysoko wyspecjalizowane warsztaty rzemiosła artystycznego a ożywione kontakty handlowe obszaru Krajny  z tym miastem są  w zapisach historycznych jak w przekazach ustnych często wymieniane.  Sołtys Wiśniewki raz w roku musiał  dawać dworowi podwodę do Gdańska. Szeroko rozpowszechniona hodowla owiec zmuszała szukania opłacalnego rynku zbytu którym zawsze był chłonny i słynny port nad Bałtykiem. Wielu pociągała do podróży przede także możliwość wymiany towar za towar. Nasze wiśniewskie kościelne dzwony z 1880 roku zostały odlane w Gdańsku.

Możemy mieć przeświadczenie że te wcześniejsze które pochłonęła wojna prusko-francuska  w XIX wieku też miały gdańskich odlewników.

Kościółek w Wiśniewce usytuowany  jest w centrum wioski na łagodnym wzniesieniu w sąsiedztwie rzeczki Łużanki – Wiśniewskiej Strugi. Otoczony kamiennym murem za który wchodzi się przez ażurową metalową bramę wykonaną współcześnie. Starszy jest o 16 lat od słynnej złotowskiej fary i pamięta czasy z przed „szwedzkiego potopu”. Jest więc wiekopomnym świadkiem tej ziemi – najstarszą budowlą sakralną na ziemi złotowskiej. – Podobnie jak stare chłopskie rody mocno zakorzenione w ojczystej ziemi, jak i ten ponad pięćset letni dąb rozpostarty nad Łużanką. Kościółek nasz przetrwał wiele dziejowych burz i ocalał dzięki szczególnej Opaczności, umacniając rodziny w wierze ojców oraz w woli trwania i budowania. Kiedyś w wierzy kościółka znajdowała się latarenka, która świecąc w mroku mieszkańcom okolicy i podróżującym była znakiem dobrej nadziei. Odpust przypada w 11 listopada  szczególnym zrządzeniem w święto odzyskania niepodległości przez naszą Ojczyznę – która nas tu jednak nie od razu objęła. W dzień odpustu często pada pierwszy śnieg, co oznacza że święty Marcin przybywa na białym koniu. Kościółek w nasze wiosce zwanej  przez wieki Polską Wiśniewką jednoczył w swej historii całą katolicką społeczność niezależnie od narodowości czy pochodzenia. Kiedy jednak nastąpiły czasy pruskiego zaboru polska społeczność  spychana była  na margines. Szczególnie dotkliwym i w skutkach tragicznym okazał się czas nazistowski kiedy polskość otwarcie była zwalczana przez nazistów także w kościele.

********

Chociaż w ciągu wieków zmieniał się wygląd naszego kościółka, w wyniku przebudowań pewnych jego elementów, jak również odeskowania elewacji i otynkowania ścian wewnętrznych, jego urok starej drewnianej świątyni pozostaje i trwa. Bogata i ciekawa jest jego historia i historia wioski, jednej z najstarszych na ziemi złotowskiej.

************

Warto w tym miejscu przypomnieć historię wiśniewskich kościelnych dzwonów z czasu pierwszej wojny światowej. Mianowicie: - obok kościółka na obwodzie muru stoi stara drewniana dzwonnica zbudowana z dębowych bali. W czasie I wojny światowej władze pruskie zarekwirowały na cele wojenne wiszące w niej dzwony. Zdjęte i położone obok dzwonnicy czekały na swój smutny los wywózki do pruskich fabryk zbrojeniowych. Jednak stan ten poruszył serca i sumienia kilku chłopskich patriotów z naszej wioski. Zaprzysięgli tajemnicę na śmierć i życie by zdobyć się na odważny czyn. W najbliższą noc po dokonanej decyzji w głębokiej tajemnicy przed kimkolwiek wywieźli i zakopali w polu nasze trzy ocalone w ten sposób dzwony. I tak przetrwały w ziemi przez czas wojny i pierwsze lata powojenne, kiedy rozstrzygała się kwestia granicy między Niemcami a Odrodzoną Polską. W 1924 roku wyczerpał się czas nadziei na powrót do Macierzy i trzeba było znów w tajemnicy, pod osłoną zwrócić świątyni jej dzwony. Zadzwoniły znów niespodziewanie w samo pierwsze święto Wielkanocy wywołując wybuch radości w śród parafian. Ludzie z wioski i okolicy zbiegli się radośnie. Niektórzy płakali inni tańczyli pod naporem emocji.      B.S..

....

Nocna akcja

Ciemna noc
Księżyc w chmurach
Idą zaprzysiężeni
Skrzypią koła
Cichnie wiatr
A tam 
Zdjęte czekają 
Na ziemni

Już bez serc
I bez głosu
Co lud wierny
Do Pana zwołuje

Lęk wypiera odwaga
Idą i ciężar ładują
Jama w polu gotowa
Już czeka

Niech armaty zamilkną
Niech nie biorą z kościoła
Naszych dzwonów
Z domów braci i synów 

Wracając do akcji ukrycia…. –Kiedy władze pruskie zorientowały się o zaginięciu dzwonów już młode zboże rosło na polu. Intensywne dochodzenia żandarmów z psami, przeszukania w gospodarstwach i okolicy nie wykryło niczego. Zastraszanie też nie odniosło skutku. Wobec tego cała wieś została ukarana restrykcjami przydziałów różnych reglamentowanych artykułów. To i tak łagodne potraktowanie, bo nie do pomyślenia co działo by się gdyby sprawa wydarzyła się w czasie II wojny światowej.

 

Otóż w czasie II wojny światowej władze niemieckie dopilnowały że dzwony po zdjęciu zostały natychmiast wywiezione w głąb Niemiec jako rezerwa materiałowa dla fabryk zbrojeniowych. Mieszkańcy Wiśniewki byli przeświadczeni że zostały przetopione na armaty. Jednak po latach okazało się że ocalały i zostały oddane w użytkowanie dwom ewangelickim parafiom. Dzięki staraniom głównie mieszkańca naszej wioski Eugeniusza Drobkiewicza jeden z dzwonów szczęśliwie został nam oddany. Mamy nadzieję że dzięki dalszym staraniom również doczekamy się szczęśliwego powrotu następnego naszego „brata”.                                                                                                                                          B.S.

Praca konkursowa Joanny Cichej 2002 r

Praca konkursowa Łukasza Biełusza 2002 r

Krystyny Miller

Włodzimierza Pankiewicza

Jagody Skrzypa

Barbary Chodera

Uroczystość przekazania nam odzyskanego dzwonu przez delegację parafii ewangelickiej z Gifforn,
 w której był zdeponowany od czasu zakończenia II wojny światowej.

Brat który wrócił 2003 r.


Na powrót i podniesienie dzwonu
(po sześćdziesięciu latach)
*
Wstań Bracie - z tej ziemi
na którą cię położono przed laty
abyś zamienił głos swój dźwięczny
na ryk frontowej armaty.
Wstań - ocalały z pożogi
dwóch Wielkich Wojen
twe serce dziś ze szczęścia płacze
tyle lat w domu ojczystym czekało
by znów zmartwychwstania wiosnę głosić
- mieszkańcom tej ziemi - nadzieję przetrwania
w wierze ojców naszych
w miłości - która wszystko przerasta.
**
                                                                    bs
Sztandar Młodzieży Polsko Katolickiej
z pod Znaku Rodła
zlat między I i II wojną światową.




*z lewej strony Chrzcielnica.
Ołtarz boczny w stylu ludowym kaszubskim i poniżej fragment
z Ołtarza.
Nasz brat najmniejszy z trzech braci
- odlany w Gdańsku w XIX wieku
po utracie poprzednich dzwonów,
 
które państwo pruskie zarekwirowało
do wytopu armat w wojnie z Francją.

Odsłonięcie Kamienia Pomnika przy naszym kościele  w 2008 roku.
"KU CHWALE ZAMĘCZONYM I WSZYSTKIM KTÓRZY CIERPIELI W OBRONIE POLSKOŚCI"
Kliknij, aby edytować treść...
*


wchodzimy do wnętrza twego 
świątyńko nasza
pochylona ciężarem wieków
w których szukamy śladów
zaginionych aniołów gdańskich
poranionych dzieł wszelakich
spracowanych rąk ojców naszych
świętej pomięci 
dziś znicz zapalamy
i lampę wieczorną
wymazanym z pamięci
i tym przywróconym
nie w pełni jeszcze

                                                                             bs

do gdańska
płynęły drogi nasze i pola
do gduńska
serca wezbrane i myśli
od strzyży do strzyży
po szaf
po obraz
po dzwon do kościoła
*
tam też chadzali wędrowni malarze
ostrzyć wzory pstrych tulipanów
bo łóne z gduńska sa przyszły
I domowiły się bujnie
w ogrodach na płótnach
modre błękitne
złociste niekiedy
                                                                     bs 
Okazało się niedawno że pod tynkami kryjącymi ściany naszego drewnianego kościoła znajdują się malowidła z XVIII wieku.
Są one wprawdzie  w wielu miejscach mało czytelne, jednak konserwatorzy zapewniają że ich stan pozwoli na ich odtworzenie.
Dla naszej Parafii i historii kościoła mają one duże znaczenie.
 Odczytanie tak wszystkich malowideł jak i napisów ubogaci naszą wiedzę historyczną
 dotyczącą naszej Małej Ojczyzny.
Kliknij, aby edytować treść...
Dwa wpisy orgamistrzów z rodu Masłowskich z Brus na Kaszubach na dawnych kościelnych wiśniewskich organanach,
 służących do lat 20 ubiegłego wieku.

Stary zapis z czasu remontu Kościoła w 1922 roku

Ksiądz Prałat Bernard Wachholz pochodzący z Wiśniewki obchodził pięćdziesięciolecie swgo kapłaństwa.
Oto kilka zjęć z jego życia zaczynając od wczesnego dzieciństwa.
Ks. Łukasz Biełusz ze Starej Wiśniewki.
"Znów nadszedł ten radosny dzień, jeden z najpiękniejszych w roku. 17 maja Kościół wzbogacił się o nowego kapłana.
W Wyższym Seminarium Duchownym Misjonarzy Świętej Rodziny w Kazimierzu Biskupim ks. bp Wiesław Alojzy Mering, ordynariusz włocławski, udzielił święceń kapłańskich w stopniu prezbiteratu dk Łukaszowi Biełuszowi MSF.
Podniosła atmosfera podczas uroczystej liturgii trwała także następnego dnia,
gdy neoprezbiter – ks. Łukasz sam sprawował po raz pierwszy Ofiarę Eucharystyczną".
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Chłopięcy rysunek Łukasza
z okazji powrotu z wojennej tułaczki jednego z trzech dzwonów
z naszego Kościoła w Wiśniewce.
Kreator stron - łatwe tworzenie stron WWW